Post by David "Bullet" Rorke on May 18, 2018 13:21:28 GMT 1
Powietrze było gęste, przez panujący na zewnątrz upał. Ten wraz z zapachem alkoholu, oraz różnych narkotyków sprawiał, że w pomieszczeniu praktycznie nie dało się oddychać. Po całym mieszkaniu walały się różnego rodzaju butelki, oraz inne śmieci pokroju paczek po czipsach i innych. Mieszkanie samo w sobie wyglądało naprawdę bogato- obrazy, rzeźby, drogie wyposażenie. Jedynie przez to można było pomyśleć: Hmm... to na pewno nie jest jakaś melina, tylko zapuszczone przez kogoś bardzo fajne domostwo.- Prawda wyglądała jednak zupełnie inaczej. Przez ten dom przewijały się różne osoby: ćpuni, alkoholicy, dilerzy, dziwki, bandyci.. Wszystko to sprawiało, że mieszkanie to, było "wyklęte" przez innych sąsiadów w takim stopniu, że kompletnie nic już nie robili bo wiedzieli, że ich próby zawsze kończyły się niepowodzeniem.
David powoli otworzył swoje ciężkie powieki. Leżąc rozglądnął się po pokoju i zauważył dwie dziewczyny: jedną, która leżała na podłodze przykrytą jakimś kocem, a druga leżała w jego nogach. Głowa wręcz mu powoli pękała, a jego cały organizm był bardzo osłabiony. Powoli, opierając się rękoma o łóżko podniósł się i wstał na nogi. Zachwiał się.
- Kurwa.- powiedział pod nosem myśląc, że za chwilę upadnie na to miejsce, na którym leżał jeszcze przed chwilą. Utrzymał jednak równowagę. Powolnym krokiem udał się do łazienki. Tam również ktoś leżał- dziewczyna ubrana bardzo skąpo, która leżała w wannie. David popatrzył na nią.
- To nieźle..- skierował swój wzrok na lustro. Podszedł bliżej i oparł się o umywalkę. Odkręcił wodę i wsadził pod jej strumień swoją twarz. Trzymał ją tam przez dłuższą chwilę do puki nie poczuł, że kończy mu się powietrze. Przestał. Popatrzył na siebie w lustrze raz jeszcze, po czym skierował się do pokoju, z którego przyszedł wcześniej. Po drodze złapał za jointa, który leżał na komodzie. Otworzył drzwi na balkon i usiadł na krześle. Pochwycił leżącą na parapecie zapalniczkę. Do ust wsadził blanta i podpalił go. Zaciągnął się i trzymał dym w płucach. Po chwili wypuścił go, po czym zakaszlał. Po kilku minutach lolek się skończył. David siedział patrząc na miasto. Wstał i wrócił do środka, ale okno balkonowe zostawił otwarte.
-Niech się przewietrzy..- pomyślał, po czym poszedł do garderoby. Tam ubrał się w jego ulubiony zestaw, składający się z czarnej bluzy, czarnych podartych spodni, oraz z czarnych trampek. Przez jego prawą łydkę przewiesił srebrny łańcuch. Przez głowę przewinął czarną bandanę, która podtrzymywała mu włosy. Z szuflady wyciągnął portfel, oraz nóż motylkowy, które schował do kieszeni. Wrócił do pomieszczenia, w którym leżały kobiety. Chwycił kartkę i długopis. Na niej napisał proste, ale bardzo trafne WYPIERDALAĆ!, po czym wziął leżący obok nóż kuchenny i wbił kartkę w ścianę, w widocznym miejscu. Przed wyjściem skręcił sobie jointa, którego wsadził za lewe ucho. Skierował się do wyjścia. Wyszedł na klatkę i wcisnął przycisk do wezwania windy. Czekał. W pewnym momencie z mieszkania obok wyszedł mężczyzna, który stanął w drzwiach i patrzył na Davida. Ten również spojrzał na niego.
-Co się lampisz biedny fiucie?- powiedział po czym skierował na niego jego środkowy palec. Mężczyzna pokręcił głową i szerokim łukiem ominął chłopaka. Widna przyjechała. David wszedł do niej i nacisnął przycisk 0. Winda ruszyła.
Gdy dotarła na miejsce, David wyszedł z niej i skierował się do wyjścia. Wsiadł do zaparkowanego na przeciwko wejścia żółtego mustanga z 1970 roku. Włożył kluczyk do stacyjki i pojechał w stronę plaży.
David powoli otworzył swoje ciężkie powieki. Leżąc rozglądnął się po pokoju i zauważył dwie dziewczyny: jedną, która leżała na podłodze przykrytą jakimś kocem, a druga leżała w jego nogach. Głowa wręcz mu powoli pękała, a jego cały organizm był bardzo osłabiony. Powoli, opierając się rękoma o łóżko podniósł się i wstał na nogi. Zachwiał się.
- Kurwa.- powiedział pod nosem myśląc, że za chwilę upadnie na to miejsce, na którym leżał jeszcze przed chwilą. Utrzymał jednak równowagę. Powolnym krokiem udał się do łazienki. Tam również ktoś leżał- dziewczyna ubrana bardzo skąpo, która leżała w wannie. David popatrzył na nią.
- To nieźle..- skierował swój wzrok na lustro. Podszedł bliżej i oparł się o umywalkę. Odkręcił wodę i wsadził pod jej strumień swoją twarz. Trzymał ją tam przez dłuższą chwilę do puki nie poczuł, że kończy mu się powietrze. Przestał. Popatrzył na siebie w lustrze raz jeszcze, po czym skierował się do pokoju, z którego przyszedł wcześniej. Po drodze złapał za jointa, który leżał na komodzie. Otworzył drzwi na balkon i usiadł na krześle. Pochwycił leżącą na parapecie zapalniczkę. Do ust wsadził blanta i podpalił go. Zaciągnął się i trzymał dym w płucach. Po chwili wypuścił go, po czym zakaszlał. Po kilku minutach lolek się skończył. David siedział patrząc na miasto. Wstał i wrócił do środka, ale okno balkonowe zostawił otwarte.
-Niech się przewietrzy..- pomyślał, po czym poszedł do garderoby. Tam ubrał się w jego ulubiony zestaw, składający się z czarnej bluzy, czarnych podartych spodni, oraz z czarnych trampek. Przez jego prawą łydkę przewiesił srebrny łańcuch. Przez głowę przewinął czarną bandanę, która podtrzymywała mu włosy. Z szuflady wyciągnął portfel, oraz nóż motylkowy, które schował do kieszeni. Wrócił do pomieszczenia, w którym leżały kobiety. Chwycił kartkę i długopis. Na niej napisał proste, ale bardzo trafne WYPIERDALAĆ!, po czym wziął leżący obok nóż kuchenny i wbił kartkę w ścianę, w widocznym miejscu. Przed wyjściem skręcił sobie jointa, którego wsadził za lewe ucho. Skierował się do wyjścia. Wyszedł na klatkę i wcisnął przycisk do wezwania windy. Czekał. W pewnym momencie z mieszkania obok wyszedł mężczyzna, który stanął w drzwiach i patrzył na Davida. Ten również spojrzał na niego.
-Co się lampisz biedny fiucie?- powiedział po czym skierował na niego jego środkowy palec. Mężczyzna pokręcił głową i szerokim łukiem ominął chłopaka. Widna przyjechała. David wszedł do niej i nacisnął przycisk 0. Winda ruszyła.
Gdy dotarła na miejsce, David wyszedł z niej i skierował się do wyjścia. Wsiadł do zaparkowanego na przeciwko wejścia żółtego mustanga z 1970 roku. Włożył kluczyk do stacyjki i pojechał w stronę plaży.