|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 18:07:10 GMT 1
Park Jeffersona znajdował się na obrzeżach miasta. Kiedyś tętnił życiem i zbierał ludzi, by cieszyli się urokami przyrody.
Jednak od 30 lat obszar jest ogrodzony i nie stąpa po nim żadna żywa dusza. Stał się kawałkiem dżungli w tym miejskim zgiełku. Zaniedbany i zarośnięty obszar o szerokości kilkunastu kilometrów kwadratowych.
W środku znajduje się polana z placem zabaw, którego dopadł upływ czasu.
Molly i Marco weszli przez ogrodzenie. Przebijali się przez gąszcze roślinności i pozostałości po obecności ludzi. Molly zgrabnie omijała różne przeszkody, czy to korzenie czy resztki płotów.
Przeszli kilka kilometrów aż wyszli na polanę. Ciągnęła go za sobą za rękę.
Na placu zabaw, obok huśtawek, znajdował się krzyż wykonany z dwóch grubych gałęzi i poączony sznurem.
-To tutaj- Szepnęła.- Poznaj mojego brata- Uśmiechnęła się ciepło, po czym usiadła na huśtawce.
-Uwielbiałam z nim tutaj przebywać. Szczególnie na placu zabaw. Dlatego pochowałam go tutaj, by móc z nim nadal tutaj przebywać.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 18:12:16 GMT 1
Usiadł na huśtawce obok.
- Również miałem takie miejsce. Może nie plac zabaw. - spojrzał na grób. Westchnął. - Dobrze, że pochowałaś go w ulubionym miejscu.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 18:35:30 GMT 1
- To było jedyne miejsce, o którym nie wiedzieli moi starzy.- Bujała się delikatnie.- Tak, bym mogła go odwiedzac w spokoju, i nikt nam nie przeszkodzi.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 18:43:43 GMT 1
Pokiwał głową. Spojrzał na dziewczynę. Nic nie mówił. Chciał wysłuchać dziewczyny.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 18:49:10 GMT 1
-Był jedyną osobą, która chciała mojego dobra. Nic materialnego, nie sukcesów czy dobrych ocen. Po prostu szczęścia. Pomyślała chwilę. -Brat pokazał mi to miejsce, kiedy zostałam skarcona przez starszych, bo brakowało mi punktu do maksymalnej ilości. To miejsce stało się naszym safe-zone. Miejscem, gdzie możemy być sobą. Nie idealnymi dziećmi, którymi można się było pochwalić na spotkaniu rodzinnym. Odpaliła papierosa. -Miejsce, gdzie mogliśmy być po prostu dziećmi. Gdzie nikt poza nami nie miał wstępu. To miejsce jest zapomniane. Już nawet ochrona się tutaj nie kręci. Ale to dobrze dla mnie. Mogłam pochować go tutaj. By był w swoim ukochanym miejscu. Wolny.- Zaciągnęła się.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 18:55:40 GMT 1
Wyciągnął papierosa i zapalił. Zaciągnął się i wypuścił dym. Słuchał jej.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 19:00:32 GMT 1
-Dawno tutaj nie byłam. Po prostu, za bardzo rzuciłam się w wir pracy. Wciągnęła powietrze w płuca. Zamknęła oczy. Było jej tak przyjemnie. - Czasem z nim rozmawiam, tak jakby mnie słyszał. A mój mózg sprawia, że ja słyszę jego. Zamyśliła się. - Nienawidzę moich chorób, ale jednocześnie słysząc w swojej głowie, głos mojego brata, jest mi raźniej.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 19:06:10 GMT 1
- Zawsze patrz na pozytywne strony, każdej sytuacji. Nie ważne jak bardzo jest zła. - powiedział wypuszczając dym.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 19:08:55 GMT 1
Zaciągała się czasem papierosem. Nie mówiła nic. Delikatnie bujała się, chłonąc urok tego miejsca. Wyłączyła się na świat zewnętrzny. Była teraz tylko ona i jej brat. Uśmiechała się lekko co jakiś czas.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 19:13:06 GMT 1
Siedzieli w ciszy. Raz na jakiś czas było słuchać skrzypienie huśtawki, na której bujała się Molly.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 19:24:10 GMT 1
Po godzinie Molly poczuła krople deszczu na sobie. Rozpadało się. Ale ona tylko ochyliła głowę, tak by krople deszczu padały na jej twarz. Odpłynęła totalnie we własnych myślach
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 19:25:53 GMT 1
Nie przeszkadzał mu deszcz. Nie w takich warunkach się znajdował. Chciał by dziewczyna rozkoszowała się tym momentem.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 19:37:03 GMT 1
Siedziała na huśtawce z bratem. -Przepraszam, że nie pomogłam ci wtedy. -Nie mam ci tego za złe. To w ogóle nie twoja wina.- Siedział w poprzeg huśtawki. Czasem ją rozbujał, by trącić Molly. Zgrywus. Zawsze taki był. -Tak bardzo chciałabym przebywać tutaj z tobą częściej.- Zaciągnęła się fajką. - Ale praca mi nie pozwala. Uśmiechnął się ciepło. Pociągnął spory łyk taniego wina. -Głuptas. Jestem przy tobie cały czas. Ale ty tego nie zauważasz.- Oparł się plecami o łańcuch huśtawki.- A poza tym... pamiętasz o naszej kapsule? Wybuchła śmiechem. -A jak mogłabym zapomnieć! Miała nam przypominać nasze dzieciństwo. Gdy w końcu uciekniemy...- Posmutniała. Wstał i objął ją. -Jest twoja. Spojrzała na niego. -Co? -Uciekłaś. Nie od starych. Od schematu. Twoja ucieczka to nie zmiana miejsca- a nastawienia.
Otworzyła oczy. Zerwała się na równe nogi. Upadła na olana i zaczęła kopać w jednym miejscu. Maniakalnie Gołymi rękoma. Była cała brudna od błota.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 19:46:27 GMT 1
Spojrzał na dziewczynę ze zdziwieniem.
- Molly co robisz?
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 19:52:49 GMT 1
Kopała intensywnie. -Jest!- Krzyknęła. Wyciągnęła coś kwadratowego owiniętego w folie. Przytuliła przedmiot. Była cała przemoczona, zmarznięta i brudna. Błoto miała nawet we włosach. Ale to nie było teraz ważne.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 19:54:22 GMT 1
- Molly chodź, otworzysz to już w domu, zanim przemomnie. - powiedział racjonalnym tonem.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 19:56:12 GMT 1
Uśmiechnęła się ciepło. Wstała. Chwyciła jego rękę. Spojrzała, że jest cała od błota. -Wybacz...- Podrapała się po głowie, zostawiając tam także błoto.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 19:57:50 GMT 1
- Nie szkodzi. - uśmiechnął się. Poszli razem do samochodu.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 20:00:28 GMT 1
Usiadła trzymając mocno pudełeczko. Odjechali.
|
|