|
Post by Molly Tyler on May 21, 2018 18:00:43 GMT 1
Była lekko zła, że Laura próbuje ją powstrzymać. Ale kakao jakoś ją uspokoiło. Nareszcie coś ciepłego i słodkiego do picia. Cukier postawi ją bardziej na nogi. Laura zasypywała ją pytaniami, na, które nie była w stanie odpowiedzieć. Ucisz ją Były irytujące, ale do przeżycia. Dopóki nie zaczęła pytać o relacje z Marco. O relacje, którą uważała za nieistniejącą. Po pewnym czasie nie wytrzymała. Ucisz tę szmatę. Wstała i szybkim ruchem uderzyła Laurę w policzek. Z taką siłą, na jaką pozwalał jej przemęczony organizm. Jednak mimo wszystko mocno. Potem złapała ją za ubranie i przyybliżyła tak że ich twarze dzieliło kilka centymetrów. - Zamknij mordę albo będziesz musiała szukać swojego chłoptasia sama, albo zdechniesz gdzieś zachlana- Szepnęła tonem pełnym złości. Patrzyła na nią z grymasem zniesmaczenia. Zauważyła stającą w kącie postać, bijącą brawo. Właśnie uświadomiła sobie co zrobiła. Ale widocznie tak musi być.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 21, 2018 18:09:21 GMT 1
Wyszedł ze szpitala. Wyciągnął paczkę papierosów i zapalił jednego. Spojrzał przez ramię na szpital. Pokręcił głową, po czym podszedł do samochodu. Wciąż miał dużo roboty, ale na dziś starczyło mu wrażeń. Wsiadł do samochodu. Włączył radio i puścił muzykę z kasety ( m.youtube.com/watch?v=Kknk_C_555g ). Odpalił silnik i po chwili odjechał.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 21, 2018 18:12:54 GMT 1
Spojrzała na nią w szoku. Policzek bardzo ją piekł. Była przerażona, mimo że takie akty nieuzasadnionej agresji od Molly już zdarzały się wiele razy. Dotknęła piekącego śladu. Spojrzała na nią, a jej dolna szczęka trzęsła się, zapowiadając, że zaraz się rozpłacze. Boli. Boli policzek, bolą jej słowa.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 21, 2018 18:13:35 GMT 1
- Kurwa mać- szepnęła. Natychmiast przytuliła dziewczynę. Czuła, że się trzęsie, czuła, że już ledwo powstrzymuje się od płaczu.
- Tak bardzo przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. To był bardzo nerwowy dzień- Zaczęła ją głaskać po głowie.- Znajdziemy twojego partnera, pomogę ci, choćbym miała stracić przez to pracę.
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
-Nie zostawię cię nigdy samej. Obiecuje. -Wracamy do domu? Przenocujesz u mnie. Zrobisz mi obiad potem czy coś.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 21, 2018 18:22:31 GMT 1
Rozpłakała się. Czemu ona taka jest? Czemu ona to robi? Czy robi to specjalnie? Czasem miała jej naprawdę dość, ale potem uświadamiała sobie, że jest jej ostatnią deską ratunku. -Dobrze. Chce spać. Po kilkunastu minutach kłótni z lekarzami Molly udało się wypisać, i przebrać. Zamówiły taksówkę. Wróciły razem do domu.
|
|
|
Post by David "Bullet" Rorke on May 21, 2018 22:17:54 GMT 1
Samochód zatrzymał się zaraz przed wejściem do szpitala. Dwóch mężczyzn wzięło Davida na ręce i wniosło go do środka. Inny natomiast, gdy podszedł do nich lekarz, by zapytać co się stało, powiedział mu na ucho: "Młody Rorke". Lekarz spojrzał na niego i kiwnął głową. Zabrali go od razu na salę operacyjną.
- Chłopak jest po adrenalinie, powiedział najstarszy z całej paczki- Rogwer. - Więc i tak na razie nie będzie czół bólu.
Lekarz tylko skinął głową w odpowiedzi. Zaczęto go operować. ------------------------------------------------------------
Po kilku godzinach David został wypisany ze szpitala. Rowger prowadził go na wózku inwalidzkim.
- I widzisz, na co Ci to było? - zapytał.
- Spierdalaj. To on chciał się napierdalać. Od razu to wiedziałem, więc tylko czekałem na rozwój sytuacji. - powiedział David.
Wsadzili go do samochodu i ruszyli w stronę domu Davida.
|
|
|
★ Szpital
May 29, 2018 12:06:33 GMT 1
via mobile
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 12:06:33 GMT 1
Zawieźli Marco na sale operacyjną. Molly siedziała w poczekalni. Dobrze że miała czarny swetr. Nie było aż tak widać krwi. W Szpitalnej aptece kupiła opatrunek i wode utlenioną. W szpitalnej łazience zmieniła opatrunek na cięciach. Minęło kilka godzin. Skończyli operacje. Widziała jak wywożą go do sali. -Mogę go zobaczyć?- Zapytała -A jest pani z rodziny?- Zapytał lekarz. -Nie. -W takim przypadku może pani go zobaczyć jak się wybudzi. -Dobrze-Spuściła głowę. Ustała przy oknie dotykając dłonią dzielącej ich szyby.
Nie wiedziała jak określić to, co czuła wobec niego. Nie była to miłość jak zwykłej pary. To było coś bardziej niewinnego i w pewien sposób platonicznego. Jednak wiedziała że ten związek by nie przetrwał. Ona jest inna niż reszta kobiet. Nie potrafiąca określić swoich uczuć, miejscami niepoczytalna, a przede wszystkim- Aseksualna. Ona potrzebowała swojego rodzaju ciepła o troski a nie takiej typowej związkowej miłości. Dlatego wolała ukryć uczucie.
Bo jedyne co potrafi dać wzamian to nieszczęście i cierpienie.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 12:10:55 GMT 1
Po kliku godzinach Marco otworzył oczy. Rozejrzał się po sali. Szpital. Czyli jednak. Miał nadzieję, że Molly wymyśliła coś wiarygodnego.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 12:19:35 GMT 1
-Możemy panią prosić na chwilę?- Zapytał lekarz. Wiedziała o co im chodzi. Złożyła zeznania tak jak zaplanowała. Rany od strzelaniny w Pubie wiosna. Dzięki Bogu że radio było wtedy włączone i podsunęło jej ten pomysł. -Obudził się. Jeśli chce pani go zobaczyć to śmiało. Weszła do sali spokojnym krokiem. Dostawiła krzesło i usiadła obok. Zlapała go za rękę. -Jak się czujesz?- Zapytała ciepłym, spokojnym aczkolwiek lekko zmartwionym głosem. -Nabawiłeś mnie strachu- Zaśmiała się.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 12:45:34 GMT 1
- Bywało lepiej. - słychać było po jego głosie, że jest słaby. Zaśmiał się lekko.
- Wybacz, ale nie miałem gdzie jechać.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 12:49:47 GMT 1
-No... Stało się.-Pogłaskała go.- Musisz teraz odpocząć.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 12:51:58 GMT 1
Westchnął.
- Szybko z tego wyjdę. - powiedział- Nie z takich rzeczy wychodziłem.
|
|
|
★ Szpital
May 29, 2018 13:00:08 GMT 1
via mobile
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 13:00:08 GMT 1
-Domyślam się- Położyła głowę na łóżku.-Przez chwilę bałam się że zostane sama.-Zamknęła oczy i westchnęła.
Bała się tego. Kiedy poznała czym są emocje, troska tak bardzo bała się to stracić. Bała się wrócić do poprzedniego życia.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 13:02:28 GMT 1
Pogłaskał ją.
- Nie mógł bym Ci tego zrobić. - powiedział uspokajającym tonem.
|
|
|
★ Szpital
May 29, 2018 13:07:45 GMT 1
via mobile
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 13:07:45 GMT 1
Uśmiechnęła się. Jednocześnie było jej smutno. Bardzo smutno. Gdyby mogła być normalną kobietą, z normalnym życiem. A nie wyrośniętą babą z mentalnością małego dziecka. Nie może mu nic powiedzieć. Przyniesie mu to tylko ból.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 13:09:54 GMT 1
Głaskał ją po głowie. Czuł do niej wielkie przywiązanie. Nie miłość, a przywiązanie. Był teraz spokojny.
|
|
|
★ Szpital
May 29, 2018 13:14:32 GMT 1
via mobile
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 13:14:32 GMT 1
Uśmiechnęła się. -Zdrzemne się na dziesięć minut okej?- Powiedziała cicho.- Potem wezmę nam coś do jedzenia.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 16:02:59 GMT 1
Pokiwał głową twierdząco. Pogłaskał ją po jej dłoni.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 16:24:54 GMT 1
Planowane 10 minut drzemki rozciągnęło się trzykrotnie. Obudziła się lekko obolała. -Kurwa ałć- Pomasowała się po karku. Rozciągnęła się. Poszła do bufetu. -Przyniosłam naleśniki i kawy- Uśmiechnęła się.- Tobie wzięłam bezkofeinową. Pomyślała chwilę. -Kurwa ile ja mam jutro papierkowej roboty.- Spojrzała w górę.- Chodź się zamienimy, co?
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 16:26:51 GMT 1
Odebrał od niej talerz z jedzeniem.
- Dobra. - zaśmiał się.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 16:31:58 GMT 1
-A miałabym spokój, gdyby... Spochmurniała. Powód był za bardzo przytłaczający dla niej. Czy Kenneth widział jej kartkę? Czy może nadal myśli... albo myślał do końca, że ona jest na niego zła? Mogła się zgodzić. Mogła mu pomóc. Ale nie. Musiało jej coś odjebać i musiała się na niego wydrzeć.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 16:34:56 GMT 1
Wziął ja za rękę i spojrzał w oczy.
- Co cię trapi?
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 17:02:49 GMT 1
-Jeden z pracowników i w sumie w pewnym sensie mój daleki znajomy, też detektyw, zaginął ostatnio w niewyjaśnionych okolicznościach. Jego mieszkanie zostało splądrowane i ogołocone. Pewnie widziałeś plakaty.- Zamyśliła się- A ostatni raz, kiedy go widziałam... by to dość nerwowy dzień...
Ni̶e̘̭͍̩ t̝͉̝̬̤́ł̟͓̗̮͈u͙̼͚m̭̜̯̥̤a̡͓̞̠c̘̱̬̦̻̙͚z̜͝ ͚͇̺͘s̘͈̖͇̹̥ię̜̺
-... I krzyknęłam... Nie wiem w sumie czy na niego, czy na siebie. I wtedy po prostu wyszedł. Zostawiłam mu karteczkę z przeprosinami, z prośbą o kontakt... Ale nie zrobił już tego... Pociągnęła nosem. Była bliska płaczu, jednak miała w sobie tą pieprzoną blokadę. Nigdy nie umiała uwolnić emocji do końca. Za bardzo się bała, że dając się porwać emocjom, odpierdoli coś poważnego. Sobie albo innym. Podeszła do okna i oparła dłonie o parapet. -Kolejna osoba, która najprawdopodobniej nie żyje przeze mnie. Gdybym podjęła odpowiednią decyzję, może by żył- Spojrzała przez okno.- Tak samo, jak mój brat...
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 17:42:54 GMT 1
Usiadł na łóżku i przytulił ją.
- Przykro mi. Na prawdę. To nie była twoja wina. Skąd mogłaś wiedzieć, że coś mu się stanie.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 18:03:11 GMT 1
-Przynoszę tylko zawód i cierpienie.- Patrzyła na niebo za oknem.- Mogłam mu uwierzyć, że coś jest na rzeczy z tym jebanym demonem! Przynajmniej ja! On też był bardzo dobrym detektywem. Mogłam się domyślić, że to nie jest jego szalony wymysł- Uderzyła pięścią o parapet. -Zostało mi jedynie karcenie i obwinianie się za moje błędy. Do końca moich dni.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 18:10:55 GMT 1
Nic nie powiedział. Pozwolił by dziewczyna się wygadała. Czasami takie rozwiązanie jest najlepsze.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 18:24:32 GMT 1
-Kojarzysz efekt motyla? Gdy nawet najdelikatniejszy ruch jego skrzydeł może wywołać trzęsienie ziemi w innym miejscu? Jak głupia drobnostka potrafi zniszczyć czyjeś życie?- Zapytała zamyślona. -Mój brat powiesił się, bo nie obroniłam go przed rodzicami przy kolejnej kłótni. Głupie co? Potem nakrzyczałam na mojego kolegę. I nie dane mi było go spotkać więcej. Może jakbym nie krzyknęła i współpracowała...- Zamyśliła się- Nie dostałabym ataku, po którym musiałam wyjść na plażę, kiedy ty leżałeś zakrwawiony pod moim domem. Złapała się za rękaw, gdzie miała opatrunek. -Przynoszę tylko nieszczęście.- Ścisnęła ramie.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 18:27:40 GMT 1
- Nie prawda. - odparł. - Mi przyniosłaś ratunek i możliwość porozmawiania z kimś szczerze. Nie obwiniaj się za wszystkie rzeczy, które spotykają innych. Jesteśmy tylko ludźmi i nie mamy możliwości zobaczenia, co będzie się działo w przyszłości.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 29, 2018 18:34:39 GMT 1
Oparła czoło o parapet. -Dlatego się boję. Tak cholernie się boję, że kiedykolwiek cię zawiodę.-Przygryzła wargę.- Jak z resztą każdego.- Głos zaczął jej się łamać.- Nie jestem osobą, z którą można stworzyć zdrowe relacje. Jestem toksyczna i coraz bardziej sobie to uświadamiam. Chciałabym zniknąć z twojego życia. Dla twojego własnego dobra, ale nie potrafię.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 29, 2018 18:35:48 GMT 1
Wstał powoli z łóżka i podszedł do niej. Objął ją.
- Nie znikaj. Proszę. - szepnął.
|
|