|
Post by Laura Palmer on May 23, 2018 22:11:06 GMT 1
Dom Laury. A raczej dom jej ukochanego, w którym mieszkała, znajdował się kilometr od domu Molly. Dwupiętrowy budynek, wyglądający jak większość domków w tej bogatszej dzielnicy.
Laura wróciła do domu. Wzięła prysznic i przebrała się w piżamę.
Poszła do sypialni, gdzie zachodzące słońce wypełniało pokój złotym blaskiem. Wzięła turkusowy kask w dłonie, i usiadła na dywanie, obok wielkiej czerwonej plamy po krwi. Ale w wyobraźni siedziała z ukochanym, i ich dzieckiem.
- Powiedz mi czy jeszcze się spotkamy na tym świecie?- Zapytała cicho, a z jej policzka spłynęła pojedyncza łza.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 25, 2018 18:39:40 GMT 1
Laura obudziła się dość późno. Wzięła prysznic i ubrała. Poszła do kuchni i przygotowała jajecznice. Włączyła Snesa i pograła trochę, podczas śniadania. Po kilku godzinach wyłączyła konsole. Założyła kurtkę i kask. Wsiadła na motor i odjechała.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 28, 2018 17:41:51 GMT 1
Laura wróciła do domu. Od razu rzuciła się na łóżko. Jednak... nie mogła spać. Wedziała, że telefon z informacją z zakładu dostanie dopiero jutro... Ale... To jest tak jak z nocą przed wyjazdem. Ekscytacja sięga zenitu. Jednak tutaj ekscytacja mieszała się ze strachem i niepewnością. Nie zmrużyła oka przez całą noc. Leżała w łóżku czekając na telefon.
|
|
|
Post by Jeremy Green on May 28, 2018 19:40:13 GMT 1
Telefon zadzwonił dosyć późno, bowiem jeszcze następnego dnia.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 28, 2018 19:52:17 GMT 1
Rzuciła się do telefonu. Nareszcie jakieś wieści. Tylko jakie... -Halo?
|
|
|
Post by Jeremy Green on May 28, 2018 19:54:12 GMT 1
- Dzień dobry, z tej strony Jeremy Green z Domu Pogrzebowego "Słoneczko". Czy dodzwoniłem się do Pani Laury Palmer? - odparł spokojny, wręcz radiowy głos.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 28, 2018 19:59:39 GMT 1
-Tak, to ja...- Czuła jakby ktoś zacisnął jej pętle na szyi... Co zrobi, jeśli on naprawdę nie żyje? Co ona pocznie. Jedyne co ją trzyma przy życiu to wizja odnalezienia go.
|
|
|
Post by Jeremy Green on May 28, 2018 20:02:36 GMT 1
- Pani Palmer. Mój współpracownik poinformował mnie o Pani poszukiwaniach. Bardzo przepraszam za zwłokę, chciałem zadzwonić już wczoraj, jednakże dziś rano raz jeszcze sprawdziłem kartoteki, jak również skontaktowałem się z odpowiednimi osobami. Poszukiwanego przez Pani mężczyzny nie ma wśród nich. Można więc przypuszczać, iż wciąż żyje.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 28, 2018 20:06:10 GMT 1
Odetchnęła z ulgą... Ale z drugiej strony... Nadal jest w punkcie wyjścia. Nie ma się, o co zaczepić. -Dziękuję bardzo za informacje.
|
|
|
Post by Jeremy Green on May 28, 2018 20:08:42 GMT 1
- ...jeśli mogę - odparł po chwili. - Dałem znać kilku osobom, by także poza miastem sprawdzili rejestry zaginionych czy... wie Pani jakie. Jeśli będę miał jakąkolwiek informację, skontaktuję się z Panią, dobrze?
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 28, 2018 20:18:55 GMT 1
-Dziękuję bardzo. To bardzo miłe z pana strony- Uśmiechnęła się lekko, z ulgą. Uświadomiła sobie że już nie jest w tym sama (poza Molly która była zbyt zajęta pracą)
|
|
|
Post by Jeremy Green on May 28, 2018 20:20:55 GMT 1
- Proszę bardzo. W razie wątpliwości, proszę dzwonić na numer z wizytówki, dobrze?
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 28, 2018 20:22:29 GMT 1
-Dobrze. To mam nadzieję, że do usłyszenia.
|
|
|
Post by Jeremy Green on May 28, 2018 20:23:40 GMT 1
- Oczywiście. Miłego dnia życzę, do usłyszenia - odparł po chwili rozłączając się.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 29, 2018 16:12:41 GMT 1
Laura zaczęła skakać, niczym małe dziecko, na wieść, że idzie na lody. Jej ukochany najprawdopodobniej nadal żyje, a do tego zyskała dodatkową pomoc. Miała siłę, by przenosić góry. Pomyślała, skąd by mogła jeszcze wyciągnąć informacje. Barmanka- pomyślała. Przecież często barmani słyszą więcej niż ksiądz w konfesjonale. Ale... ona traktuje ją z lekka na dystans. Nie wie czemu. Przecież Laura jest otwartą miłą osobą. Spojrzała w lustro. Ale jej wygląd mówił co innego. - No dobrze Laura. Czas zrobić pierwsz... któreś tam dobre wrażenie!- Zaśmiała się. Poprawiła włosy. Delikatnie zaczesała je tak, by przedziałek szedł bardziej po boku, a jej włosy nie zasłaniały twarzy ( coś w tym stylu). Założyła biały tank top i czarne jeansy. A na nogi czerwone trampki. -No, trochę więcej koloru. Założyła na siebie motocyklową kurtkę. Wsiadła na motor i odjechała.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 30, 2018 19:51:03 GMT 1
Wróciła do domu. Położyła się na łóżku. Czuła się dumna z teego że po tylu latach, wreszcie wzięła sprawę w swoje ręce. A Molly? Jaka Molly. Z reszta ma teraz wiele innych osób które chcą jej naprawdę pomóc. Patrzyła na zdjęcie ukochanego. -Jestem coraz bliżej!
|
|
|
Post by Rachel Williams on May 30, 2018 21:08:58 GMT 1
Następnego dnia, jeszcze przed południem, w domu kobiety zadzwonił telefon.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 30, 2018 21:11:20 GMT 1
Odebrała go. -Halo?
|
|
|
Post by Rachel Williams on May 30, 2018 21:15:21 GMT 1
- Laura? Cześć, Rachel z tej strony - odezwał się głos w słuchawce - Zastanawiałam się, czy może wiesz już, kiedy mogłybyśmy pójść i poszperać w tych archiwach.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 30, 2018 21:17:27 GMT 1
Westchnęła. -Nic z tego. Molly odmówiła mi wstępu do akt.
|
|
|
Post by Rachel Williams on May 30, 2018 21:20:37 GMT 1
Milczała przez chwilę. - Co zamierzasz teraz zrobić?
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 30, 2018 21:26:29 GMT 1
-Naprawde nie wiem. Mam jeszcze kilka osób które obiecały mi coś poszukać...- Zamyśliła się- staram się być dobrej myśli.
|
|
|
Post by Rachel Williams on May 30, 2018 21:45:50 GMT 1
Rachel zastanawiała się chwilę, co odpowiedzieć. Czy powinna się pożegnać? Uznać to za zamknięty rozdział? Miała dobre chęci, chciała pomóc, ba - pomogłaby, ale sprawa została zamknięta. Z drugiej strony, ile mogłoby ją kosztować wykrzesanie z siebie jeszcze trochę, gdyby zaszła taka potrzeba? Starała się znaleźć złoty środek. Coś, co dałoby jej możliwość zarówno w miarę bezbolesnej odmowy, jak i udzielenia pomocy. - Co powiesz na to, żebym zadzwoniła do ciebie wkrótce i sprawdziła, jak sprawy dalej idą? Ta odpowiedź wydała się jej wystarczająco neutralna.
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 30, 2018 21:48:30 GMT 1
-Dziękuję, to miłe z twojej strony
|
|
|
Post by Rachel Williams on May 30, 2018 21:59:20 GMT 1
Uśmiechnęła się delikatnie po drugiej stronie. - No, to do usłyszenia... i powodzenia!
|
|
|
Post by Laura Palmer on May 30, 2018 22:05:22 GMT 1
-Narazie- Rozłączyła się.
|
|
|
Post by Laura Palmer on Jun 1, 2018 20:58:55 GMT 1
Dni u Laury przebiegały jakoś tak... Spokojniej.Czekając na jakiekolwiek informacje postanowiła pospacerować po plaży.
|
|
|
Post by Laura Palmer on Jun 2, 2018 0:43:49 GMT 1
Weszła z Reyem do mieszkania. Dokumenty rzuciła na stół. Wstawiła wodę na herbate. -Przepraszam za syf...-Zaczęła sprzątać walające się butelki po alkoholu. A było ich dość sporo.
|
|
|
Post by Rey Wolfgang on Jun 2, 2018 1:17:26 GMT 1
Położył się na kanapie. -Nic nie szkodzi..- nie zauważył nawet syfu jaki panował w jej domu, był zbyt zajęty swoimi wlasnymi myślami.
|
|
|
Post by Laura Palmer on Jun 2, 2018 3:57:28 GMT 1
Zrobiła herbate- Typowa na uspokojenie. Nie powinna mu zaszkodzić nawet przy takiej ilości alkoholu. Położyła herbate na stole. Poszła do szafki. Wyciągnęła koc i miskę. Podeszła do Reya i go przykryła. Miskę Położyła na ziemi w jego zasięgu. Głaskała go po głowie. -Jakbyś czegoś potrzebował to mów. Miskę masz obok jakbyś się źle czuł. Herbata cię uspokoi, może nawet uśpi przy twoim stanie. Ale jeśli potrzebujesz snu to śmiało.- Mówiła ciepłym spokojnym głosem. Robiła wszystko intuicyjnie. Robiła to czego sama potrzebowała w jego stanie.
|
|