|
Post by Marco Croix on May 27, 2018 16:39:48 GMT 1
Zauważył, bardzo podobnego mężczyznę, do opisu Molly. Śledził go wzrokiem. Odsunął się lekko na fotelu, by ten go nie zauważył.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 27, 2018 16:43:56 GMT 1
-Idiota.- Burknęła. Zapaliła papierosa. Postanowiła chwile poczekać.
|
|
|
Post by Rey Wolfgang on May 27, 2018 16:48:33 GMT 1
Rozejrzał się ostatni raz przez wejściem do auta. Wiedział, że on gdzieś musi być. Wszedł do auta, poprawił lusterko i kierował się w stronę molo.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 27, 2018 16:50:13 GMT 1
Gdy ten odjechał, poczekał chwilę, aż inne auto będzie jechać przed autem Marco. Gdy tak się stało ruszył za nim. Trzymał dystans.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 27, 2018 17:11:25 GMT 1
Postanowiła wyjść. Niestety nie znalazła samochodu Marco. Musiał już odjechać. -Kurrr.... Wróciła do domu. Tam będzie na niego czekać.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 28, 2018 13:15:49 GMT 1
Zatrzymał samochód przed wejściem na komisariat.
- I jesteśmy.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 28, 2018 13:21:57 GMT 1
Przytuliła go. -Dziękuję że zostałeś wczoraj. Wysiadła. -Do zobaczenia! Weszła do budynku.
|
|
|
Post by Marco Croix on May 28, 2018 13:23:23 GMT 1
Uśmiechnął się. Odjechał w stronę domu.
|
|
|
Post by Molly Tyler on May 31, 2018 9:20:59 GMT 1
Molly weszła do swojego gabinetu. Miała nowe sprawy na głowie. Kilka morderstw, pogróżki. Praca szła jej dość płynie i przyjemnie. Na biurku leżały przygotowane przez Maxa kanapki. Mimo że jest z lekka irytujący... To nawet jest dobry chłopak- Uśmiechnęła się pod nosem.
Usłyszała pukanie. Max?
Nie.
Do pomieszczenia wszedł dyrektor. Mężczyzna w wieku czterdziestu kilku lat, o dumnej postawie ciała. Wszedł i zamknął za sobą drzwi.
-Panno Molly... Musimy poważnie porozmawiać o pani karierze.
Molly stanęła gula w gardle.
Zwolni mnie?- Zapytała w myślach.
-Panno Molly... Czy coś nie tak dzieje się w pani życiu prywatnym? Ostatnio pani praca jest o wiele mniej wydajna.- Powiedział spokojnym głosem. Podszedł do niej.- Jest pani taka ładna, a siedzi pani zamknięta w tym biurze. Mogłaby pani być dziennikarką-Taką ładną twarz powinna być eksponowana!-Pogłaskał ją po twarzy.
Uśmiechnęła się nerwowo. Lekko się cofnęła.
Słyszała plotki o tym, że dyrektor lubuje się w pracownicach, ale myślała, że jej to nie dosięgnie.
-Ostatnio było trochę gorzej... Ale już wychodzę na prostą.-Wzruszyła ramionami.
-Dobrze to słyszeć. Niestety panno Molly...-Zamyślił się- Będę Niestety musiał panią... Hm...zdegradować, ale wierzę, że jeśli jest dobrze, to szybko wróci pani na stare stanowisko.
Serce jej stanęło.
O nie.
Nie może do tego dopuścić.
-Panie dyrektorze... Naprawdę już jest dobrze! Degradacja jest zbędna!
Trafił w jej czuły punkt. Idealnie. Uśmiechnął się. Złowrogo.
Rozsiadł się na kanapie.
-Otóż mogę się zastanowić nad zostawieniem pani na starym stanowisku. Jeśli mnie pani odpowiednio przekona.- Wskazał palcem na krocze.
Cofnęła się. Za żadne skarby Nie jest w stanie zmusić się do stosunku z osobą, do której coś czuje, a ma się pieprzyć dla pracy?
Zrób to.
Nie zrobię tego.
ZRÓB TO KURWA.
Nie.
CHCESZ STRACIĆ TE LATA PRACY? CHCESZ? POMYŚL O TYM. POMYŚL, O KTÓRYCH LUDZIACH ZAWIODŁAŚ. TY JUŻ NIE MASZ GODNOŚCI.
Molly. Słoneczko. To tylko chwila a uratujesz posadę! Poświęć się.
Zrób to.
Opuściła wzrok. Podeszła do szefa i osunęła się na kolana.
Było to najobrzydliwsze doświadczenie, jakie kiedykolwiek przeżyła. Przy tym spalona przez nią jajecznica była rajem. Pamiętała, jak uciekała przed lekarzem przy badaniu gardła. Nie mogła znieść patyczka w swoich ustach. Teraz czuła jakby ktoś jej wpychał kilkanaście patyczków medycznych. Naraz.
-Połknij.-Powiedział zimnym surowym tonem.
Pokręciła głową.
Uderzył ją i zatkał dłonią jej usta.
-Chcesz mieć tę posadę? Bo jakoś ci nie zależy.
Zrobiła posłusznie, to o co prosił. Osunęła się na podłogę, starając się powstrzymać wymioty.
Uśmiechnął się i pogłaskał ją.
-Dobra dziewczynka.-Zapiął rozporek i podszedł do drzwi.-Gratuluje. Uratowała pani swoją posadę!-Ściszył głos- I mam nadzieje, że nikomu o tym nie powiesz. Szmato.-Wyszedł.
Molly doczołgała się do śmietnika. Zaczęła wymiotować.
Żółć.
Poranna owsianka.
Kanapki od Maxa
Sperma szefa.
Wszystko zmielone w jedną kwaśno- gorzką papkę.
Kiedy opróżnia swój żołądek, zerwała się do toalety. Zaczęła panicznie płukać usta, po czym zapchała je garścią miętowych gum.
Osunęła się na podłogę. Docierało do niej,co dyrektor jej zrobił.
Nie przesadzaj. Po prostu uratowałaś posadę.
Postać westchnęła.
No już wypierdalaj do tego swojego kochasia, może ci się polepszy.
Molly wstała. Wyszła jak najszybciej z komisariatu.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 1, 2018 9:43:50 GMT 1
Molly weszła do pracy. Była wyraźnie zmęczona. Nie spała całą noc. Przy maszynce z kawą, zaczepił ją dyrektor. Pewnie popłakałaby się właśnie ze strachu, gdyby nie to, że nie umiała płakać. Od prawie 10 lat. -Mam nadzieje, że nikomu nie wypaplałaś?- Zapytał surowym tonem. Starała się go ignorować. -Bo wiesz... Byłoby szkoda, gdyby nagranie z monitoringu, z pani biura przypadkiem dostało się gdzieś w obieg... Co nie Panno Molly? Ty jebany chuju. To dlatego żadna z kobiet tutaj pracujących, nic nie zgłosiła. Zignorowała go. Zauważyła Maxa. -Chodź do mnie do biura. Pomożesz mi z papierami. Oboje poszli do biura. Zaczęli przeglądać papiery. Pomiędzy dokumentami Molly wsadziła notatkę. "Maks. Udawaj że to zwykły dokument. Po przeczytaniu zniszcz tą notatke. Spal, porwi, zjedz. Nawet w dupe wsadź. Cokolwiek. Byleby tylko Dyrektor jej nie dostał. Dyrektor molestuje kobiety. Mnie też. Wiesz czemu żadna tego nie zgłosiła? Bo to nagrywa. I szantażuje. Nie wiem, po co ci to pisze. Muszę to z sobie wyrzucić. Pod żadnym pozorem, nic nie rób. Bo zniszczysz mnie, a przede wszystkim siebie. Po prostu staraj się nie zostawiać mnie samej OK?" Podała Maksowi dokumenty razem z liścikiem. Po chwili przeglądania Maks spojrzał na nią. A Molly na niego. Stali tak w totalnej ciszy. Widać było że Maksowi spływa jedna łza. Było mu przykro. Chciał jej pomóc. Ale nie mógł. Po chwili spuścił wzrok i dalej zajmował się dokumentami.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 1, 2018 18:42:16 GMT 1
Po godzinie Molly zwolniła się z pracy tłumacząc się zmęczeniem. Od razu skierowała się do wyjścia. Za dużo się wydarzyło. Chciała się upić. Zapomnieć.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 4, 2018 12:40:37 GMT 1
Zatrzymał samochód przed wejściem.
- To jesteśmy. Życzę pani miłego dnia. - powiedział, po czym wziął ją za podbródek i pocałował.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 4, 2018 12:41:26 GMT 1
Odwzajemniła pocałunek. -To ja będę się zbierać.- Wysiadła z auta i weszła do budynku.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 4, 2018 12:44:29 GMT 1
Patrzył na dziewczynę, kiedy wchodziła do środka. Westchnął. Po kilku chwilach odjechał.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 4, 2018 13:32:02 GMT 1
Molly weszła do budynku. Od razu dołączył do niej Max, żeby nie zostawiać jej tu samej. -Molly, coś się stało? -A ca miałoby się stać?- Zapytała -No wyglądasz... inaczej. Promieniejesz.- Uśmiechnął się.- Oparł się o automat do kawy.- Czy to może od tych całusków w aucie?- Zapytał. Molly zrobiła się czerwona. Przemilczała. Milczenie jest złotem. -Muszę porozmawiać z tym pojebem, który wstrząsnął Miami- Wzięła łyk kawy. Okropna. Znowu ktoś wsypał najtańszej mielonej za 2 dolce. Bogaty komisariat kurwa jego mać. -Ma mieć kilka spraw. Za kilka dni może dostaniesz przepustkę na rozmowę. Westchnęła ciężko. Czyli to oznacza wysokie prawdopodobieństwo, że Laura znowu pomyśli, że ją oszukuje. Świetnie kurwa. Weszła do gabinetu. Dzień był całkiem przyjemny. Do czasu. Drzwi otworzyły się. -Panno Molly czy możemy porozmawiać na osobności? Serce jej stanęło. Max też nie wiedział co zrobić. -Niezbyt. Mam dużo roboty. -Ale to nie cierpiące zwłoki. Panno Molly.- Dyrektor spojrzał na nią znacząco. Poszła niczym na ścięcie. -Dam sobie radę- Szepnęła do Maxa.- To nie twoja wina. Weszła do gabinetu. -Panno Molly. Podoba mi się pani dyskrecja na temat pani zatrzymania na stanowisku. - Przybliżył się do niej.- Zasługuje pani na awans. Zaczęła drżeć. Ręką złapała za wazon i próbowała go uderzyć. Nieudolnie. Szef złapał i wykręcił jej rękę. Boleśnie. Przewrócił ją. Mimo wszystko Molly starała się bronić. Jednak w końcu musiała się poddać. Z bólu, ze skręconej ręki. Poobijanego ciała.
|
|
|
Post by Laura Palmer on Jun 4, 2018 14:21:11 GMT 1
Przyjechała pod komisariat. Ustalała w poczekalni. Zauważyła nerwowo kręcącego się policjanta. -Przepraszam czy mogę porozmawiać z Panią Moly Tyler? Policjant spojrzał na nią. -Zaraz,teraz jest zajęta. Kiwnęła głową. Usiadła na krześle. Po chwili policjant przekazał jej karteczkę. "Jedź z Molly do szpitala na obdukcje. To ważne"
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 4, 2018 14:24:14 GMT 1
Molly wyszła z komisariatu. Na drżących nogach. Akurat gabinet był unieszczony tak że nikt nie widział w jakim jest stanie. Spuchła jej warga, na jej ciele było pełno malinek. Spojrzała -Oh... Laura... Niestety będę miała informacje dopiero za kilka dni.
|
|
|
Post by Laura Palmer on Jun 4, 2018 14:25:38 GMT 1
Przeraziło ją jak wygląda Molly. -Jedziemy do szpitala. Widziała że dziewczyna odmówi. -To zabiorę cię do twojego kochasia. Po otrzymaniu adresu, dała Molly kask i odjechała z nią.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 12:07:53 GMT 1
Dojechali. Wzięła głęboki oddech. Pocałowała Marco. Namiętnie, długo. -To na zapas. Żebyś nie tęsknił- Opuściła mu oczko. Wyszła z samochodu i weszła do budynku.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 6, 2018 12:09:31 GMT 1
Patrzył jak dziewczyna znika w budynku. Miał nadzieję, że nic się nie odpierdoli i to będzie spokojny dzień. Zapalił papierosa i odjechał.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 6, 2018 12:17:18 GMT 1
Minęło kilka godzin. Dzień był przyjemny, Max ją wspierał, a komendanta nie było. "Dziwne"- Zaśmiała się w myśląch. Dostała przepustke do rozmowy z tym zamaskowanym. I przestało jej być do śmiechu. Uświadomiła sobie że będzie musiała przekazać Laurze okrutną prawde. Jej ukochany zginął. Z rąk osoby z którą właśnie rozmawia. Wyszła z sali odwiedzin. Zaczęła grzebać po dowodach. Znalazła kasete z monitoringu PhoneHomu z dnia 23 maja. Wyszła powolnym krokiem w stronę mieszkania Molly. Jak ona jej o tym powie. Przecież pęknie jej serce.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 7, 2018 14:17:15 GMT 1
Zatrzymał samochód przed wejściem.
- Jeszcze możemy wrócić..
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 7, 2018 14:17:48 GMT 1
Czuła się tragicznie. Wylęgła się z samochodu niczym motyl z kokonu. Tylko że zamiast motyla wyszła miękka, bezwładna gąsienica. -Dam rade.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 7, 2018 14:24:20 GMT 1
- Jak chcesz mogę poczekać tu na ciebie, chyba, że dasz mi znać telefonicznie to podjadę. - powiedział z troską w głosie.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 7, 2018 14:28:05 GMT 1
Kiwnęła głową. Weszła leniwie do budynku
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 7, 2018 14:35:23 GMT 1
Odpalił papierosa. Postanowił, że poczeka na nią.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 7, 2018 14:50:08 GMT 1
Molly weszła zmęczona do gabinetu. Nawet nie myślała o kawie. Zaczęła przeglądać papiery, ale obraz był niewyraźny. Wydawało jej się, że literki drgają. Zasypiała na siedząco. Czuła jakby cały ten pokój wirował. Ktoś otworzył drzwi. Wszedł Max. Spojrzał na nią. -Wszystko ok? -Tak.- Odpowiedziała krótko. -No nie wyglądasz. Podszedł do niej i dotknął jej czoła.- Kobieto ty masz gorączkę! Co ci strzeliło do głowy, żeby w ogóle tu przychodzić. -Obowiązki. -No, śpiąc na biurku, na pewno je sowicie wypełniasz. -Jestem dorosła. -Nie pokazujesz tego. Słuchaj, wyniosę cię z tego budynku nawet siłą. Stawiała opór, ale była tak osłabiona, że był ledwo odczuwalny. Wyszedł z nią na zewnątrz, trzymając ją mocno pod rękę. -Podwieźć cię? -Nie...- Zauważyła samochód Marco.- Tam mam podwózkę. Podprowadził ją do samochodu. -Masz bardzo mądrą dziewczynę, wiesz? Żeby z gorączką szła do roboty.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 7, 2018 15:36:27 GMT 1
- Uparła się. Z resztą, pracujesz z nią więc powinieneś o tym doskonale wiedzieć. - zaśmiał się. Pomógł dziewczynie wejść do samochodu.
|
|
|
Post by Molly Tyler on Jun 7, 2018 15:40:54 GMT 1
-Oczywiście, że o tym wiem. Już to, że mdleje, przynajmniej raz w tygodniu, nie powstrzymuje jej od pracy. -Max...- Warknęła. -Powinien wiedzieć.- Spojrzał na Molly.- Skoro ty nie umiesz o siebie zadbać, to ktoś musi. Spojrzał na zegarek. -Muszę się zbierać. Uważaj na nią- Wszedł do budynku.
|
|
|
Post by Marco Croix on Jun 7, 2018 15:46:48 GMT 1
Spojrzał bez słowa na odchodzącego mężczyznę. Zamknął drzwi, od strony pasażera. Wsiadł do samochodu.
- Do puki się nie wykurujesz nigdzie nie wychodzisz. Do tego mówisz, że to ja jestem uparty. - odpalił silnik.
|
|